CategoryCiało

IVF – checked!

Moje życie ostatnio mocno zawęziło się do tematu in-vitro, wypełniło je, pochłonęło większość moich zasobów (czasowych, emocjonalnych i… finansowych). To proces, który pochłania i przesłania wszystko inne. A może…. świadomie pozwoliłam, by takim się stał, by go prawdziwie przeżyć i to na nim się skoncentrować? Trochę „pomogło” w tym samopoczucie na stymulacji...

Nowa metoda, nowa nadzieja

Siedziałam pod gabinetem zabiegowym i czekałam na pobranie krwi. Byłam zdenerwowana – o ile przez niemal dwa tygodnie udawało mi się zachować względny spokój – to jednak tuż przed tym momentem, kiedy miałam dowiedzieć się wyniku, napięcie było duże. Spotkałam swoją lekarkę na korytarzu i na proste „jak się czujesz” poczułam, że łzy zbierają mi się pod powiekami. Nie...

Kolejna inseminacja

Jestem już po kolejnej inseminacji – za to pierwszej w nowych warunkach, w mojej klinice, pod opieką mojej lekarki. Jest to ogromna ulga, mogę teraz jeszcze bardziej docenić jak traktowani są pacjenci w dobrych i profesjonalnie prowadzonych gabinetach. Zero napięcia, zaangażowanie, spokój i pełne informacje, a przede wszystkim – podmiotowe traktowanie, troska i dbałość o każdy element...

Powrót

Byłam w klinice, ogarnąć procedury i papierologię, przed kolejnymi staraniami. Koniec z jeżdżeniem do innego miasta, koniec użerania z aroganckim lekarzem, koniec bycia poza systemem. Wchodzę w to, ze wszystkimi trudnymi konsekwencjami. Powoli wszystko się układa, mam umówioną wizytę w urzędzie, papiery się podpisują, zaczyna się kolejny cykl. Odpadł też stres czy powinnam zaczynać stymulację...

Here we go again

Karuzela ruszyła ponownie. Muszę przyznać, że mój organizm bardzo sprawnie się zregenerował, dając mi możliwość kolejnej próby. Bardzo jestem mu za to wdzięczna. Już chciałam napisać, że czuję tym razem większy spokój… rutyna to może za mocne słowo, ale że czuję jakiś poziom kontroli, szlaki mam poprzecierane, wiem co następuje po czym, kiedy jakie badania muszę zrobić, kiedy zazwyczaj w...

Przerwa

Przerwa w staraniach. Przerwa w pisaniu. Przerwa w oddawaniu swojego serca w całości tematowi starań o dziecko. Czy to przejaw zdrowia psychicznego, czy może trochę ucieczki? Nie jestem pewna. Przerwa wynika z czystej biologii, po ostatnim poronieniu (choć nawet nie wiem czy formalnie to jest poronienie, jeśli wydarza się w 6 tygodniu?) mój cykl musi wrócić do normy. Także czekam… mam...

Falstart

Kiedy w trakcie usg lekarka się nie odzywała, tylko w skupieniu obserwowała ekran, zaczęłam przeczuwać że coś jest nie tak. „Nie wygląda to dobrze, muszę Ci wystawić skierowanie do szpitala”. Fachowo nazywa się to pregnancy of unknown location.  Na razie na szczęście obyło się bez szpitala, bo beta hcg drastycznie spadło, co sugeruje że organizm sam tę ciążę zakończył. Zatem...

Czekanie

Nie lubię czekać. Lubię działać, lubię planować, lubię wiedzieć na czym stoję. Słabo znoszę niepewność. Jednocześnie – kiedy stoję przed możliwością spełnienia się mojego marzenia – wolę chwilę odczekać, zanim zacznę się na maksa cieszyć. Wolę upewnić się, że mi się to nie wydaje, że sobie tego nie wymyśliłam, i że nic nie przyjdzie i zaraz mi tego nie spierdoli. Tak jakby beztroskie...

O rany…

Ostatnio żyłam w cyklu dwutygodniowym. Od inseminacji – dwa tygodnie do wyników. Od wyników – dwa tygodnie przygotowywania się do kolejnej inseminacji. I tak w kółko. Po ostatnim zabiegu, po – a jakże – kolejnych dwóch tygodniach, znów czekałam na wynik. Niestety, wyszedł negatywny. Pojechałam więc na kontrolne usg, żeby ustawić stymulację hormonalną na kolejny cykl...

Practical arrangement

Kiedyś pisałam, że o moich staraniach można by nakręcić niezły serial. Zwłaszcza początki z zamawianiem nasienia z banku dawców samodzielnie…. no działo się. Od jakiegoś jednak czasu już nie było nagłych zwrotów akcji, wszystkie ścieżki zostały przetarte i uporządkowane, nuda Panie… Aż do dziś. Dziś był szczyt hormonalny, organizm świrował. Do tego hardcorowy dzień w pracy, lista...

Ostatnie wpisy

Najnowsze komentarze

Archiwa

Kategorie

Meta

About Author

Przyszedł w moim życiu moment, kiedy zaczęłam rozważać samodzielne macierzyństwo. Nie dlatego, że zawsze tak chciałam, czy tak to sobie zaplanowałam. Niestety nie na wszystko w naszym życiu mamy wpływ.

Decyzja o samodzielnym sprowadzeniu na świat dziecka nie jest łatwa na wielu płaszczyznach: emocjonalnej, prawnej, medycznej, finansowej, a w końcu także jej odbioru społecznego. Ale czy to oznacza, że mam rezygnować?