CategorySamodzielna ciąża

Zen…albo wszyscy zginiemy

Powoli, powoli bóle się zmniejszają. Okazało się, że ich przyczyną były mięśniaki, które drastycznie urosły od ciążowych hormonów i zbiły się w tzw. konglomeraty, doprowadzając do ostrego bólu. Dobra wiadomość jest taka, że to nie zagraża dziecku. Zła, że nie wiadomo czy i kiedy te dolegliwości bólowe miną. Mogę minąć, mogą nie minąć i zostać ze mną już do rozwiązania (a to dopiero połowa ciąży)...

3.00 nad ranem

Trzecia nad ranem to chyba najbardziej samotna godzina w ciągu doby. Już końcówka nocy, jeszcze nie rano. Ci, co nie mogli zasnąć, w końcu po trudach śpią. Ci, co wybudzają ich niepokoje, wstaną za godzinę. Może nam się wydawać, że jesteśmy jedynymi osobami w mieście, które nie śpią. A na pewno jedynymi, spośród ludzi których znamy i do których moglibyśmy się odezwać. Leżę i boję się poruszyć...

Ciesz się!

Ciesz się! Przecież tak długo się starałaś o to dziecko, tyle przeszkód pokonałaś, i w końcu jest! Jak to czasem się boisz, albo masz gorszy nastrój, albo coś Cię wkurwia, albo jesteś zmęczona, albo – to już naprawdę zgroza – masz wątpliwości? Przecież dziecko to największy dar! Tak, cieszę się, i to bardzo. Codziennie. Ciąża daje mi głębokie poczucie sensu, motywację, myślę o niej i...

Lipcowe nastroje

To jest dobry czas. Dolegliwości ciążowe bardzo się zmniejszyły, czuję się chyba najlepiej od początku ciąży. Oczywiście to nie znaczy, że czuję się „normalnie” – brzuch już trochę waży, kręgosłup daje o sobie znać, męczę się szybko, a narządy wewnętrzne ewidentnie nadal zmieniają swoje położenie. Niemniej – jest naprawdę spoko. Oby tak zostało jak najdłużej. Odwołałam...

Przejście

Jakoś nie mogę się ogarnąć. Ciągle wydaje mi się, że jest weekend i za chwilę wrócę do pracy. Nie mogę w pełni wyluzować. Moja głowa jest w trybie planowania, efektywności, realizacji zadań – nawet tych w życiu prywatnym – jeszcze nie umiem się z tego wyplątać. Pewnie potrzeba czasu. Jednocześnie ciągle coś dzieje się z moim ciałem i zdrowiem, co nie pozwala w pełni się zrelaksować i...

Cięciwa

Myślałam, że pęknę. Naprawdę. Codziennie wstawałam wiedząc, że zaprzęgam się do niekończącej się liczby zadań, spotkań i tematów do przekazania. Ból ramienia i barku się nasilił, uniemożliwiał normalne funkcjonowanie, nie pozwalał spać, wyłączył sprawność jednej ręki. Bóle głowy towarzyszyły mi codziennie. A przecież – nie zapominajmy – ciaża też dokłada swoje obciążenia i niemoce. I...

Spokój

Lubię czuć się wyjątkowa, naprawdę. Ale fakt, że moje „anomalie somatyczne” jak to określono w wynikach badań, wpłynęły na wyniki badań genetycznych dziecka, co zdarza się może raz czy dwa na kilkadziesiąt tysięcy przypadków, to już wcale nie takie fajne. Dwa tygodnie stresu, lęku, smutku, bezsilności i nachalnie pchających się do głowy czarnych scenariuszy. Rozmowy z genetykiem...

Przeklęty chromosom

Na telefonie wyświetliła się moja lekarka prowadząca. Siedziałam przy kompie, dopinając różne zawodowe tematy, ale odebrałam. Nie pamiętam co dokładnie mówiła, ale było coś o niepokojących wynikach testów genetycznych, coś o chromosomie 12, jakimś długim ramieniu…delecji…pogubiłam się… ale padło na koniec zrozumiałe pytanie: czy przyjedziesz na powtórny test? 15 minut później...

Weteranka

Czytałam ostatnio reportaż o żołnierzach, wracających z Afganistanu. I przyszło do mnie niespodziewanie porównanie, że ja sama obecnie czuję się trochę jak weteranka prywatnej wojny. Oczywiście znam proporcje i nigdy nie porównam tego, co przeżyłam, z doświadczeniem Afganistanu. Jednak – jest w tym wojennym porównaniu jakaś analogia. Jestem wyczerpana psychicznie. Takim wyczerpaniem...

napięcie

Zabrakło mi słów na blogu. Tak jakbym zawiesiła się, chyba w oczekiwaniu. A przecież tyle się dzieje – mimo, że właśnie czekam – na badania genetyczne. Jutro będę wykonywać test SANCO z krwi, potem oczekiwanie na wyniki, a w kolejnym tygodniu kluczowe USG (tak zwane genetyczne). To dwa najważniejsze badania, które pozwolą stwierdzić, czy płód rozwija się prawidłowo i nie ma poważnych...

Ostatnie wpisy

Najnowsze komentarze

Archiwa

Kategorie

Meta

About Author

Przyszedł w moim życiu moment, kiedy zaczęłam rozważać samodzielne macierzyństwo. Nie dlatego, że zawsze tak chciałam, czy tak to sobie zaplanowałam. Niestety nie na wszystko w naszym życiu mamy wpływ.

Decyzja o samodzielnym sprowadzeniu na świat dziecka nie jest łatwa na wielu płaszczyznach: emocjonalnej, prawnej, medycznej, finansowej, a w końcu także jej odbioru społecznego. Ale czy to oznacza, że mam rezygnować?