To miała być moja ostatnia noc w domu, kolejną miałam już spędzić w szpitalu, a kolejnego dnia z samego rana miałam zaplanowaną cesarkę. Pomijając to, że dwa dni wcześniej załamał się pode mną stelaż łóżka (serio serio), byłam w miarę gotowa. Jakieś drobiazgi do torby szpitalnej trzeba było jeszcze dopakować. I trochę mieszkanie ogarnąć, bo pod moją nieobecność dobre dusze opiekować się miały...
Finiszujemy
Ostatnia prosta, mamy skończone 37 tygodni, a termin cesarskiego cięcia został potwierdzony. Ze względu na przeróżne dolegliwości i klasyfikację ciąży jako wysokiego ryzyka, mam co tydzień badania i konsultacje w szpitalu. Poza konieczną kontrolą stanu zdrowia nas obu, pozwala mi to także oswoić nieco szpital, przyzwyczaić się do swojej obecności tam, urealnić wyobrażenia. Choć tak naprawdę...