Zmęczenie

Z

Kolejna próba się nie powiodła, tym razem nie doszło nawet do zapłodnienia. Minęły już dwa tygodnie od ostatecznego potwierdzenia tej informacji, a mnie nadal ciężko o tym pisać. Tym razem tąpnęło mną dość porządnie, byłam i jestem bardzo rozczarowana. Może dlatego, że symbolicznie kończy się rok – rok w którym planowałam zajść w ciążę? Może dlatego, że nie spełniły się moje intuicje i przeczucia, że pod koniec roku się uda? Nie wiem, może zwyczajnie też jestem po prostu coraz bardziej zmęczona.

W tym miesiącu odpuściłam starania. jajniki bolały mnie już w zasadzie codziennie, kilogramy leciały w górę, nastrój zniżkował – miałam już dość hormonów. Do tego owulacja wypadałaby w dni między świąteczne – nie chciałam sobie fundować stresu czy obie kliniki będą otwarte i gotowe do badań i zabiegów. Psychicznie też potrzebowałam przerwy, złożenia broni na chwilę, odpoczynku od tematu.

Ale temat jest i tli się z tyłu mojej głowy cały czas. Pojawia się pytanie, czy warto inwestować dalej w inseminacje. Coraz dotkliwiej odczuwam też dyskomfort jeżdżenia do innego miasta i angażowania dwójki lekarzy. Emocjonalnie coraz trudniej mi zdzierżyć zachowania i komentarze jednego z nich. Pojawia się myśl, że może warto zrobić in-vitro. A także podjąć decyzje, które umożliwią mi całość procesu przeprowadzić w moim mieście, w klinice i z lekarzem, któremu ufam.

To nie są łatwe decyzje. Oznaczają zaangażowanie osób trzecich – bo jak wiecie w Polsce singielka nie może starać się o dziecko z dawcą. Ta sytuacja też wywołuje u mnie smutek, bezsilność, osłabienie – że znów muszę walczyć z systemem, zamiast koncentrować się jedynie na swoim zdrowiu i samopoczuciu. Tak mocno też system mi pokazuje, że moje wybory, mój model życia, to co mnie w życiu spotkało i co mi się udało i nie – jest bardzo poza przyjętą normą i standardem. Dotąd czułam złość i przekorę – ja Wam pokażę – teraz mnie to przygnębia.

W głowie układam listę pytań: do lekarza, do notariusza, do urzędnika. Zbieram siły. Zbieram informacje. Ale wewnątrz czuję, że straciłam radość, nadzieję, motywację. Mam nadzieję, że przywołam je z powrotem.

About the author

mama_sama

Przyszedł w moim życiu moment, kiedy zaczęłam rozważać samodzielne macierzyństwo. Nie dlatego, że zawsze tak chciałam, czy tak to sobie zaplanowałam. Niestety nie na wszystko w naszym życiu mamy wpływ.

Decyzja o samodzielnym sprowadzeniu na świat dziecka nie jest łatwa na wielu płaszczyznach: emocjonalnej, prawnej, medycznej, finansowej, a w końcu także jej odbioru społecznego. Ale czy to oznacza, że mam rezygnować?

2 komentarze

By mama_sama

Ostatnie wpisy

Najnowsze komentarze

Archiwa

Kategorie

Meta

About Author

Przyszedł w moim życiu moment, kiedy zaczęłam rozważać samodzielne macierzyństwo. Nie dlatego, że zawsze tak chciałam, czy tak to sobie zaplanowałam. Niestety nie na wszystko w naszym życiu mamy wpływ.

Decyzja o samodzielnym sprowadzeniu na świat dziecka nie jest łatwa na wielu płaszczyznach: emocjonalnej, prawnej, medycznej, finansowej, a w końcu także jej odbioru społecznego. Ale czy to oznacza, że mam rezygnować?