Kiedy w trakcie usg lekarka się nie odzywała, tylko w skupieniu obserwowała ekran, zaczęłam przeczuwać że coś jest nie tak. „Nie wygląda to dobrze, muszę Ci wystawić skierowanie do szpitala”.
Fachowo nazywa się to pregnancy of unknown location.
Na razie na szczęście obyło się bez szpitala, bo beta hcg drastycznie spadło, co sugeruje że organizm sam tę ciążę zakończył. Zatem czekam na „miesiączkę” i trzymam kciuki, aby w kolejnych dniach nie była potrzebna interwencja chirurgiczna.
Czuję że jestem z tym sama, ale inaczej się chyba nie da, trzeba to samodzielnie przeżyć. Jednocześnie cieszę się, że mam wokół swoją kobiecą wioskę.
Bardzo jednak jestem zmęczona.