Latest stories

UwieLbiam 1

Uwielbiam, kiedy zasypia mi w ramionach, na brzuchu, na piersi. Wtulona, cieplutka, ufna, spokojna. Nóżki ma podkurczone jak żabka, albo puszczone zupełnie luźno, bezwładnie. Uwielbiam, kiedy z entuzjazmem i żarłocznością – jakby jutra i kolejnego posiłku miało nie być – przystawia się do piersi, albo chwyta smoczek butelki. Uwielbiam, kiedy śpimy obok siebie. Kiedy czuję jej oddech...

Ten dzień

Nadejście tego momentu nie było zaskoczeniem, bo emocje zbierały się we mnie już od jakiegoś czasu. Niepokój, napięcie, lęk. Kolosalne zmęczenie, przytłoczenie. Konieczność udźwignięcia fundamentalnej życiowej zmiany, niepewność, stres. Problemy zdrowotne, które pojawiły się po cesarce, ciężki połóg, wyczerpanie po ciąży. I nagle jeb! Wszystko to wjechało na pełnej k…., serwując mi...

Oceany

Macierzyństwo – zwłaszcza przy pierwszym dziecku – to ocean braku wiedzy i doświadczenia, stale towarzyszące odczucie braku kompetencji. Od malutkich spraw, do tych naprawdę dużych. Od pierwszej zmiany pieluszki, przystawienia do piersi, przez wiązanie chusty, montaż fotelika samochodowego, bolesne zderzenie z systemem opieki zdrowotnej, po ogromne poczucie niewiedzy i bezradności np...

Połóg

Kiedy wychodziłam ze szpitala, nie czułam się dobrze. Mdliło mnie, byłam słaba, obrzęki nóg nie pozwalały założyć butów. Sądziłam jednak, że kiepskie samopoczucie to głównie efekt tego, że musiałam się sama spakować do wyjścia (walizka, torby, przygotowanie dziecka – ciągłe schylanie się, co dla osoby tuż po cesarce nie jest łatwe). Jednocześnie leki, które dostałam po operacji, spowodowały...

Poród

To miała być moja ostatnia noc w domu, kolejną miałam już spędzić w szpitalu, a kolejnego dnia z samego rana miałam zaplanowaną cesarkę. Pomijając to, że dwa dni wcześniej załamał się pode mną stelaż łóżka (serio serio), byłam w miarę gotowa. Jakieś drobiazgi do torby szpitalnej trzeba było jeszcze dopakować. I trochę mieszkanie ogarnąć, bo pod moją nieobecność dobre dusze opiekować się miały...

Finiszujemy

Ostatnia prosta, mamy skończone 37 tygodni, a termin cesarskiego cięcia został potwierdzony. Ze względu na przeróżne dolegliwości i klasyfikację ciąży jako wysokiego ryzyka, mam co tydzień badania i konsultacje w szpitalu. Poza konieczną kontrolą stanu zdrowia nas obu, pozwala mi to także oswoić nieco szpital, przyzwyczaić się do swojej obecności tam, urealnić wyobrażenia. Choć tak naprawdę...

35

Właśnie zakończył się 35 tydzień mojej ciąży. To kolejna „magiczna” data, bo mogę już spodziewać się, że nawet gdybym teraz urodziła, córka nie będzie potrzebowała wsparcia respiratora, inkubatora etc. Byłaby nadal wcześniakiem, ale raczej bez powikłań zdrowotnych, zdolna do samodzielnego oddychania, utrzymywania ciepłoty ciała, samodzielnego (na miarę noworodka) funkcjonowania. Uff...

Na oucie

Czuję coraz częściej, że wypadłam już z rytmu życia wokół. Że świat mnie trochę omija w swoim pędzie, w swoich sprawach, swoich ekscytacjach, rozrywkach, celach i projektach. Że mój tryb życia kompletnie się zmienił. Że żyję teraz mocno inaczej od ludzi, którymi się otaczałam i otaczam. Czuję się trochę jak piłka na oucie. Pierwszy raz mocno to poczułam latem i wczesną jesienią. Większość moich...

PRezentowe wzruszenia

Kocyk, którego używała trójka dzieci mojej przyjaciółki. Wydziergany kilka lat temu przez jej mamę. Czy może być prezent bardziej od serca? Mam ochotę dziś spać z nim pod poduszką. Wiem też, że będzie grzał nie tylko córeczkę, ale także mnie – ilekroć na niego spojrzę. Sweterek dobrej wróżby, zrobiony na drutach przez przyjaciółkę mojej mamy, która bardzo przeżywała moją historię...

Miej wyjebane…

…a będzie Ci dane? Bardzo nie lubię tego powiedzenia, bo chcę wierzyć że za zaangażowaniem, wysiłkiem, odważnym opowiedzeniem się za swoimi pragnieniami, idzie ich spełnienie. A nie za wdupiemaniem. A najbardziej nie lubię tego stwierdzenia w kontekście damsko-męskim. No ale ja nie o tym… ja bardziej o tym, na co warto mieć wyjebane, albo przynajmniej warto się tego trochę nauczyć. Ja...

Ostatnie wpisy

Najnowsze komentarze

Archiwa

Kategorie

Meta

About Author

Przyszedł w moim życiu moment, kiedy zaczęłam rozważać samodzielne macierzyństwo. Nie dlatego, że zawsze tak chciałam, czy tak to sobie zaplanowałam. Niestety nie na wszystko w naszym życiu mamy wpływ.

Decyzja o samodzielnym sprowadzeniu na świat dziecka nie jest łatwa na wielu płaszczyznach: emocjonalnej, prawnej, medycznej, finansowej, a w końcu także jej odbioru społecznego. Ale czy to oznacza, że mam rezygnować?