Druga domowa inseminacja przebiegała dużo spokojniej, niż pierwsza. Przede wszystkim wiedziałam już czego się spodziewać, więc stres był dużo mniejszy. Po drugie zmieniłam bank dawców na Cryos International, a oni wraz z nasieniem przesyłają sprzęt do inseminacji, instrukcje, a na ich stronie można też znaleźć filmy instruktażowe. Tego zabrakło mi w przesyłce z European Sperm Bank.
Myślę, że zrobię wpis, gdzie dokładnie porównam ofertę tych dwóch banków, jak przebiega proces zakupu, jak oceniam kontakt z nimi, czyli calusieńki customer experience. Mam kilka przemyśleń i rekomenduję jednak bardziej Cryos International.
Wracając jednak do drugiego podejścia. Tym razem mogłam zapalić świece, zrelaksować się, zadbać o swój spokój. Przestawić swój umysł i ciało z myślenia operacyjnego (ile rozmrażać, jak rozmrażać, czym podać, jak podać, o której podać, czy kontaktować się z lekarką etc.), na myślenie o przyszłości. Przestawić go na marzenia, obrazy wiązane z dzieckiem, na uśmiech i nadzieję.
Nieco inaczej przeżywam też czas po zabiegu. Nie obserwuję z tak ogromną uwagą swojego ciała, nie nadinterpretuję jego sygnałów. Oczywiście pamiętam w jakim procesie jestem – odstawiłam alkohol i mimo kilku spotkań towarzyskich z winem, trzymam się tego postanowienia. Pilnuję też składu leków i np. teraz kiedy podziębiłam się od klimatyzacji, zrezygnowałam ze środków obkurczających śluzówki. W tym więc sensie dbam o siebie i stale pamiętam, że mogę właśnie zachodzić w ciążę. Ale już nie myślę o tym z takim napięciem.
Pojawił się też jednak smutek, nostalgia. Jakiś rodzaj przykrości, że tak blisko byłam tego, by starać się o to dziecko z kimś kogo kocham. Czasem wyobrażam sobie jaka to różnica – myśleć o dziecku wspólnie z mężczyzną. I wtedy czuję jaka to wielka samotność, przechodzić przez ten proces samemu. Jednocześnie jednak to dla mnie także dowód odwagi, determinacji, źródło siły i poczucia sprawczości. Totalny mix emocji.
Zdecydowanie już jednak czekam, by móc przejść do kolejnego etapu: ciąży i planowania porodu oraz pierwszego wspólnego roku z córeczką lub synkiem. Trzymajcie kciuki.