CategoryMacierzyństwo solo

Wielkie Zmęczenie

Wielkie Zmęczenie. To nie ja ukułam ten termin, pisany – bardzo zresztą trafnie – wielkimi literami. Użyła go Paulina Młynarska w czytanej przeze mnie ostatnio książce „Jesteś spokojem”. Opisywała nim zmęczenie, które przyszło do niej po kilku latach samodzielnego macierzyństwa, łączonego z pracą w mediach, w bezustannym przekraczaniu siebie. No właśnie. Wielkie Zmęczenie. Stan, do...

Pstryczek

A może raczej powinnam napisać: przełącznik? Taki przełącznik w głowie, który pozwala rano być menagerką w czystej sukience, układającą plany działania, negocjującą, prezentującą, lawirującą między listą zadań, excelem i wirtualnymi dyskami. A popołudniu mamą w wypaćkanych dresach, tarzającą się po podłodze, naśladującą dźwięki wydawane przez zwierzęta i robiącą pierdzioszki na brzuszku. Mogłoby...

Nie ma mnie

Próbuję się pogodzić z tym, że w zasadzie ostatnio mnie nie ma. Mnie – kobiety, człowieka, kogoś kto ma swoje potrzeby, swoje ciało, swoją wyporność. Jestem ja – matka. Oraz ja – pracownik. „Ja” pojawia się czasem w tej krótkiej godzinie przed snem, kiedy siadam na chwilę w fotelu w salonie. Bywa też w samochodzie w korku, kiedy piję kawę, słucham podcastu i...

Ambiwalencja

Ambiwalencja to chyba hasło naczelne macierzyństwa. Kochasz to swoje dziecko nad życie, ale kilka razy dziennie masz ochotę wystawić je za drzwi. Marzysz, by wreszcie poszło spać (żeby móc przez chwilę zająć się sobą), a zamiast tego siedzisz, patrzysz na nie i rozczulasz się jak słodko śpi. Czasem żal Ci ściska serce z tęsknoty za dawnym życiem i swobodą decydowania o sobie, a jednoczesnie nie...

MARATON

Sprzedałam mieszkanie. Kupiłam mieszkanie. Spakowałam życie w pudła. Kota wsadziłam w transporter.Przeprowadziłam się. Rozpakowałam (prawie). Przeżyłam Święta, padając na nos i nie mogąc wśród pudeł i walizek znaleźć rajstop i butów. Do sukienki miałam więc gołe nogi i basenowe klapki. Whatever. Potem jeszcze tylko kupiłam kaloryfer (bo przeciekał). Znalazłam hyfraulika. Trzy razy naprawiałam...

ZMĘCZ

Jestem zmęczona. Takim zmęczeniem, na które nie pomaga już wyspanie się. Albo 2h spędzone przyjemnie w kawiarni. Albo 3h samej w domu. Albo sesja wyciszającej jogi. Albo spotkanie w kręgu innych mam lub z przyjaciółką (takie miałam sposoby, aby dać sobie chwilę regeneracji, w ostatnich miesiacach). Czy jestem tym zdziwina? Nie. Bo jak popatrzę na ostatnie lata: bolesne rozstanie, terapia, walka o...

Ciało

„Ciało przestało ze mną współpracować”. „Ciało mnie zawiodło”. „Moje ciało jest beznadziejne”. „Ja jestem beznadziejna, bo nie umiałam o nie odpowiednio zadbać”. Takie myśli tłukły mi się po głowie. Ale kiedy dziś w nocy, po 2h usypiania córki, leżałam wyczerpana sama nie mogąc zasnąć, pomyślałam: „moja ciało do mnie krzyczy, mówi do...

COVID

Córeczka długo cieszyła się znakomitym zdrowiem. Nie imały się jej żadne infekcje, szczepienia znosiła dobrze, nawet ząbkowanie nie powodowało gorączki czy kataru. Kiedy więc wstała z drzemki, płacząca i cała w rumieńcach, wiedziałam że coś się dzieje. Termometr pokazał 39 stopni gorączki. Potem było 39.5, potem 40, a potem nawet 41.3. Obstawialiśmy trzydniówkę. Wszyscy wokół uspokajali –...

Żałobki

„Żałobka” to taka mała żałoba. Termin wymyślony przeze mnie, nie szukaj go w internecie 😉 A tak na poważnie, to jest to moje określenie na proces godzenia się z różnymi stratami. Nie tak wielkimi jak strata bliskiej osoby, ale jednak nadal ważnymi i nadal uwierającymi, czy szklącymi oczy. Macierzyństwo to poza niepoliczalnym, przeogromnym „zyskiem”, także cała rzesza...

Wyjazdy

Bardzo brakuje mi wyjazdów, porzucenia codziennej rutyny i możliwości zatopienia się na chwilę w innej rzeczywistości, popatrzenia na ludzi którzy żyją inaczej. Albo zatopienia się w przyrodę – poczucia jej w całym jej letnim rozkwicie. Brakuje mi tych wyjazdów tym bardziej, że uziemiona jestem już dłuższy czas – najpierw była pandemia, potem comiesięczne starania o dziecko, potem...

Ostatnie wpisy

Najnowsze komentarze

Archiwa

Kategorie

Meta

About Author

Przyszedł w moim życiu moment, kiedy zaczęłam rozważać samodzielne macierzyństwo. Nie dlatego, że zawsze tak chciałam, czy tak to sobie zaplanowałam. Niestety nie na wszystko w naszym życiu mamy wpływ.

Decyzja o samodzielnym sprowadzeniu na świat dziecka nie jest łatwa na wielu płaszczyznach: emocjonalnej, prawnej, medycznej, finansowej, a w końcu także jej odbioru społecznego. Ale czy to oznacza, że mam rezygnować?