Ciało

C

„Ciało przestało ze mną współpracować”.
„Ciało mnie zawiodło”.
„Moje ciało jest beznadziejne”.
„Ja jestem beznadziejna, bo nie umiałam o nie odpowiednio zadbać”.

Takie myśli tłukły mi się po głowie. Ale kiedy dziś w nocy, po 2h usypiania córki, leżałam wyczerpana sama nie mogąc zasnąć, pomyślałam: „moja ciało do mnie krzyczy, mówi do mnie”. Przestałam je oskarżać, przestałam siebie biczować, pomyślałam, że powinnam sobie okazać czułość. Zrozumieć je, zrozumieć siebie – moje ciało tyle przecież przeszło. Stymulacje hormonalne, niełatwą ciążę, cesarkę, połóg, chorą tarczycę, insulinooporność, wyczerpującą opiekę nad niemowlęciem, brak snu, stres, lęk, potworne zmęczenie, a ostatnio nawet covid…

Naprawdę nie jest dobrze. Wysiada mi kręgosłup (noszenie coraz cięższego dziecka), mam zapalenie rozcięgna podeszwowego od przeciążenia (4 piętro bez windy z niemowlakiem) – na razie mam je w jednej stopie, ale czuję już początki w drugiej. Kilogramy nieubłaganie idą w górę, nie mogę tego zatrzymać, wyniki glukozy są na granicy, tarczycowe też nie do końca dobre, zwiększamy dawki leków, endokrynolożka bije na alarm. Jestem zmęczona, bez energii. Zbieram wodę, moja twarz ma owal którego nie lubię, a pod oczami szare poduszeczki. Często, kiedy leżę po ciężkim dniu w łóżku po uśpieniu córki, czuję jak boli mnie całe ciało. Jest ponapinane, nadwyrężone, nielubiane, niezaopiekowane.

Za okazaniem sobie czułości i zrozumienia, poszła decyzja, że niezależnie od tego jak niesprzyjające są obecne okoliczności, muszę swoje ciało w najbliższych tygodniach i miesiącach postawić jako priorytet. Nie – nie muszę – chcę. Jeśli mam wybierać czemu poświęcę wysiłek i strzępki wolnego czasu, to będzie właśnie to. Zaczęłam zastanawiać się, co w tych malutkich zasobach (czasowych i emocjonalnych) jakie obecnie mam, jestem w stanie zrobić. Usiadłam do kompa, córcię oddałam dziadkom, pomyślałam że zwyczajnie zrobię z tego zadbania o siebie projekt. Myknęłam tabelkę z planem minimum, optimum i max. Dorobiłam budżet (i się załamałam). Zrobiłam porównanie cen różnych usług. Rozpisałam działania w kalendarzu.

Start. Obym dała radę.

About the author

mama_sama

Przyszedł w moim życiu moment, kiedy zaczęłam rozważać samodzielne macierzyństwo. Nie dlatego, że zawsze tak chciałam, czy tak to sobie zaplanowałam. Niestety nie na wszystko w naszym życiu mamy wpływ.

Decyzja o samodzielnym sprowadzeniu na świat dziecka nie jest łatwa na wielu płaszczyznach: emocjonalnej, prawnej, medycznej, finansowej, a w końcu także jej odbioru społecznego. Ale czy to oznacza, że mam rezygnować?

Add comment

By mama_sama

Ostatnie wpisy

Najnowsze komentarze

Archiwa

Kategorie

Meta

About Author

Przyszedł w moim życiu moment, kiedy zaczęłam rozważać samodzielne macierzyństwo. Nie dlatego, że zawsze tak chciałam, czy tak to sobie zaplanowałam. Niestety nie na wszystko w naszym życiu mamy wpływ.

Decyzja o samodzielnym sprowadzeniu na świat dziecka nie jest łatwa na wielu płaszczyznach: emocjonalnej, prawnej, medycznej, finansowej, a w końcu także jej odbioru społecznego. Ale czy to oznacza, że mam rezygnować?