Uwielbiam 4

U

Moim ulubionym obecnie rytuałem, który rozpuszcza mi serce codziennie, są poranne przytulanki, czas tuż po obudzeniu. Mała wdrapuje się na mnie i przytulona do mnie się dobudza, często przytula się też „na łyżeczkę”. Lubi, jak trzymam ją za stópki i jak razem sobie mruczymy. Jest ciepła, potargana, lekko spocona, pachnąca i tak przekochana, że mogłabym ją zjeść.

Początkowo to ja ją trochę do tego rytuału namawiałam, przyzwyczajałam, a teraz nie ma mowy, byśmy choć chwilę po przebudzeniu razem nie poleżały, domaga się tego i jest to pierwsza rzecz jaką robi po otwarciu oczu. Kiedy idę do pracy, trwa to kilka minut. Kiedy zostaję w domu, czasem niemal godzinę.

Uwielbiam jak bierze mnie za rękę i prowadzi tam, gdzie chce. Cieszy mnie, że w ten sposób może mi już jasno zakomunikować, gdzie chce być. Uwielbiam czuć jej małą rączkę w swojej dłoni. Rozczula mnie jak dudni i klapie stopami, idąc szybko, ciesząc się każdym samodzielnym krokiem.

Lubię jak mówi „nie”. Robi to na tyle przezabawnych sposobów. Czasem to „nie” oznacza naprawdę „nie”, a czasem jest zabawą, przekomarzanką. Cieszy mnie to jej dziecięce stawianie granic, i jak tylko mogę, to staram się te granice uszanować.

No i nadal za każdym razem, gdy słyszę „mama”, czuję jakbym dostała zastrzyk z miłości dożylnie.

About the author

mama_sama

Przyszedł w moim życiu moment, kiedy zaczęłam rozważać samodzielne macierzyństwo. Nie dlatego, że zawsze tak chciałam, czy tak to sobie zaplanowałam. Niestety nie na wszystko w naszym życiu mamy wpływ.

Decyzja o samodzielnym sprowadzeniu na świat dziecka nie jest łatwa na wielu płaszczyznach: emocjonalnej, prawnej, medycznej, finansowej, a w końcu także jej odbioru społecznego. Ale czy to oznacza, że mam rezygnować?

Add comment

By mama_sama

Ostatnie wpisy

Najnowsze komentarze

Archiwa

Kategorie

Meta

About Author

Przyszedł w moim życiu moment, kiedy zaczęłam rozważać samodzielne macierzyństwo. Nie dlatego, że zawsze tak chciałam, czy tak to sobie zaplanowałam. Niestety nie na wszystko w naszym życiu mamy wpływ.

Decyzja o samodzielnym sprowadzeniu na świat dziecka nie jest łatwa na wielu płaszczyznach: emocjonalnej, prawnej, medycznej, finansowej, a w końcu także jej odbioru społecznego. Ale czy to oznacza, że mam rezygnować?