Zajączek

Z

„Spotkamy się na wino w weekend?” – zapytał.

Zastanowiłam się. Lubiłam go, dobrze się przy nim czułam. Ładnie pachniał, dobrze przytulał, śpiewał przy myciu rąk Beatę Kozidrak, a w lesie na spacerze wyciągał z plecaka butelkę wina i kubeczki.

Tyle, że w moim życiu niespecjalnie było dla niego miejsce. Odkąd podjęłam działania, by stać się mamą, wszystko się pozmieniało. Zresztą, tak naprawdę nigdy nie traktowałam tej znajomości perspektywicznie, wydaje mi się że za obopólną zgodą. Ale jak mu to tak wprost powiedzieć?

„Wiesz, teraz nie mogę pić wina” – zrobiłam wstęp, szykując się do spuszczenia bomby. „No i niestety muszę wykluczyć seks” – rzuciłam granat. „No a tak w ogóle, to staram się zajść w ciążę” – zrzuciłam bombę. Trafiony zatopiony. Wiecie jak ucieka zając przed zagrożeniem? Szybko, zakosami 😉

Będzie miał co opowiadać kolegom. Nie opowie im jednak o innej bombie, którą ktoś inny zrzucił na mnie kilka miesięcy temu. Nie opowie, bo zwyczajnie o niej nie wie. Nie pokazuję dziury po niej już nikomu.

About the author

mama_sama

Przyszedł w moim życiu moment, kiedy zaczęłam rozważać samodzielne macierzyństwo. Nie dlatego, że zawsze tak chciałam, czy tak to sobie zaplanowałam. Niestety nie na wszystko w naszym życiu mamy wpływ.

Decyzja o samodzielnym sprowadzeniu na świat dziecka nie jest łatwa na wielu płaszczyznach: emocjonalnej, prawnej, medycznej, finansowej, a w końcu także jej odbioru społecznego. Ale czy to oznacza, że mam rezygnować?

Add comment

By mama_sama

Ostatnie wpisy

Najnowsze komentarze

Archiwa

Kategorie

Meta

About Author

Przyszedł w moim życiu moment, kiedy zaczęłam rozważać samodzielne macierzyństwo. Nie dlatego, że zawsze tak chciałam, czy tak to sobie zaplanowałam. Niestety nie na wszystko w naszym życiu mamy wpływ.

Decyzja o samodzielnym sprowadzeniu na świat dziecka nie jest łatwa na wielu płaszczyznach: emocjonalnej, prawnej, medycznej, finansowej, a w końcu także jej odbioru społecznego. Ale czy to oznacza, że mam rezygnować?